W tym roku nie co póżniej niż zwykle wyjechaliśmy na nasz co roczny turnus uzdrowiskowy do Międzywodzia. Nie jak dotychczas w połowie lipca ale pod koniec a dokładnie od 28 lipca do 11 sierpnia.
Mimo wcześniejszej obawy o pogodę i chłodne wieczory nad morzem w sierpniu w tym roku mieliśmy prawdziwe tropiki. Pogoda była rewelacyjna chyba wszędzie w naszym kraju. Czas spędzony nad morzem należy w całości dla chłopców. Najpierw z rana dwa zabiegi typu masaż i krio na Łukasza zmiany na łokciach i kolanach . Ja reperowałam swój kręgosłup chodząc na prądy i krio na lędżwie, a w dalszej części dnia w zależności na co nasze pociechy miały ochotę czyli spacery , basen, plażowanie , karuzele. Nowością w tym roku był rejs katamaranem, w obawie przed różnym zachowaniem naszych dzieci zapytaliśmy czy możemy płynąć sami, pan był bardzo miły i postanowił w czasie naszego rejsu nie brać innych osób byliśmy tylko my i Stochajki nasi przyjaciele z Krakowa było super.
Trochę nam przykro ale postanowiliśmy po 9 latach zmienić coś w naszym letnim wyjeżdzie i w przyszłym roku zawitamy naszą grupą do nowego miejsca. A gdzie to się jeszcze okaże.
Prosto z Międzywodzia pojechaliśmy na intensywną rehabilitację ale o tym w następnym wpisie.
Prosto z Międzywodzia pojechaliśmy na intensywną rehabilitację ale o tym w następnym wpisie.
I oto nasza cudowna tegoroczna grupa, dziękuje za miło spędzony czas.
Niestety nasi chłopcy z każdym rokiem są więksi i ważą co raz więcej. Bartek zrobi sam kilka kroków na krótkim dystansie a ciągłe nasze ćwiczenia, w ośrodku jak również na turnusach to jest ciągła praca nad tym aby poprawić i utrwalić dotychczasowe umiejętności. Niestety Łukasz porusza się na kolanach ma co raz więcej zmian guzowatych-zwyrodnienia na łokciach i kolanach, co raz większy przykurcz lewej ręki , zmiany na głowie , wszystko go boli . My robimy wszystko co w naszej mocy aby na twarzach naszych dzieci pojawiał się uśmiech , aby mimo wszystko przeżyli jak najwięcej szczęśliwych chwil w swoim życiu ale niestety widzimy , że jest to dla nas co raz trudniejsze zadanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz