wtorek, 14 stycznia 2020

Pechowo

Miniony rok zakończyliśmy a obecny rozpoczęliśmy turnusem rehabilitacyjnym. I tutaj niestety zaczniemy od przykrych wiadomości  zarówno stary rok zakończyliśmy  żle i tak samo żle rozpoczęliśmy nowy. Już w drugi dzień na turnusie nasz Bartek miał  gróżny wypadek upadł  w czasie zajęć i uderzył  głowę o poręcz na ścianie a potem upadł na kafelki. W pierwszych sekundach nie wiedzieliśmy co się  stało i jaki jest jego stan zdrowia,  syn leżał na boku a krew w olbrzymiej ilości lała się z głowy.  Wszyscy w szoku   próbowaliśmy najpierw zatamować krwotok i ułożyć syna  w pozycji bocznej bezpiecznej  a potem  gdy już sytuacja  choć trochę się uspokoiła,byliśmy pewni ,że Bartek jest przytomny choć mocno wystraszony, zobaczyliśmy że rana jest do szycia. Szybko do pokoju po kurtkę, buty , szukanie wózka , ja musiałam zostać z Łukaszem więc mąż   w te pędy do samochodu i na szpital. Na szczęście nasi przyjaciele  stwierdzili,że jak to nie będzie  przecież kierował  i jechał jak jest  w szoku i zdenerwowany a krew z rany jeszcze trochę leciała. I nasi dzielni panowie w składzie Jacek, Mundek i Paweł  pojechali na szpital kierunek Tuchola z mocno wystraszonym Bartkiem  ogarnęli szybko przyjęcie bez kolejki. Pan chirurg  założył cztery szwy w dwóch miejscach. Pierwsze dwie godziny po powrocie nie należały do łatwych  Bartek cały czas chciał  się drapać po głowie i musieliśmy go bardzo  pilnować  a potem   jak już się uspokoił i zasnął na kilka minut to   przestał o tym myśleć i siedział sobie  w fotelu  pod swoją  kołderką . I tak minęła też cała niedziela   rana się fajnie zasklepiła i od poniedziałku Bartek mógł uczestniczyć w zajęciach  chociaż  strach długo mu towarzyszył.  W czwartek po powrocie byliśmy w naszym szpitalu na chirurgi  ściągnięto szwy i na szczęście jest wszystko ok  ale  cały czas mam przed oczami moment gdy podbiegam do syna łapie go aby przytulić a po dłoni cieknie mi krew.
Po całej nieszczęśliwej sytuacji  chłopcy ćwiczyli dzielnie aż do 8 stycznia.
Jeszcze raz bardzo DZIĘKUJEMY kochani za  transport, obecność w szpitalu i przepraszamy za brudną tapicerkę.
Po powrocie z turnusu niestety  nasz Łukasz jest bardzo chory w sobotę wezwaliśmy lekarza i ma zapalenie tchawicy  dlatego  koniec i początek roku nie były dla nas zdrowotnie łaskawe.

I nasza kochana Zosieńka która bardzo martwiła się o Bartka
Kochani rozpoczął się nowy rok rozliczania z fiskusem jeśli tylko nie macie  komu przekazać swojego 1% podatku to bardzo prosimy pamiętajcie o naszych chłopcach. Oni już do końca życia będą od nas zależni potrzebują opieki przez 24h.Za każdą pomoc będziemy ogromnie wdzięczni.
Jak przekazać 1%  podatku
KRS wpisz- 0000037904
INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE wpisz- 2809 JASZCZUR ŁUKASZ BARTOSZ
DZIĘKUJEMY